czwartek, 29 listopada 2012

"Uczeń Diabła" - Kenneth B. Andersen






Dziękuję wszystkim z wybranie naszych usług. Dzisiaj postaram się wam przybliżyć ten niewątpliwie intrygujący krajobraz. Po prawej mogą państwo dostrzec czarnowłose, rogate piękności przechadzające się krętymi uliczkami, stopionymi w gorącu miasta. Natomiast z lewej strony rozciągają się błota, na których Potępieni, pod groźbą batów, odbywają swoje kary. Panie i panowie – witamy w Piekle.
"Uczeń Diabła". Ten niewątpliwie intrygujący tytuł widnieje na okładce książki oferowanej nam przez wydawnictwo Jaguar. Urzekająca grafika - czerwonoskóry rogacz szczerzący kły w łajdackim uśmiechu, a przed nim czarnowłosy chłopiec w koszulce z nadrukiem King of Hell. Zaraz, dlaczego akurat on? Czy to nie osobnik w tle powinien być Królem Piekła? Oto przed wami powieść duńskiego króla fantastyki, Kennetha B. Andersena, otwierająca sagę znaną pod tytułem "Wielka Wojna Diabłów". No dobrze, więc okładkę mamy już z głowy. A co jest w środku?
Był sobie raz chłopiec imieniem Filip. Szóstkowy uczeń, ale straszna łamaga. Niestety, najważniejszą z jego cech jest dobroć. "Och, ale to przecież dobra cecha!" – wysunąłby ktoś pewnie. Może i dobra, jeśli nie jest się, jak to trafnie określił twórca opisu na tylnej okładce, dobrym do mdłości. Oczywiście ta najmilsza osoba zawsze ma przechlapane. Filip zostaje ofiarą najbardziej sadystycznego rozrabiaki w szkole, Sørena. Sprawą złego zrządzenia losu, podczas ucieczki przed swym oprawcą Filip ulega potrąceniu przez samochód. Umiera. Logicznym jest, że w takim momencie książka powinna się skończyć. Ale śmierć głównego bohatera jest dopiero początkiem. Po drugiej stronie czeka na niego wysłannik, szatański kot Lucyfaks, i oznajmia mu, że Lucyfer, władca wrót piekielnych, wybrał go na swojego następcę. On?! Toż to śmiertelna pomyłka! Ale już za późno na odwrót. Filip przechodząc przez wrota do piekła został skazany na bycie Diabłem.
W ten oto wdzięczny sposób otwiera się przed nami powieść o pokonywaniu własnych słabości przyprawiona wątkiem romantycznym, wywracająca do góry nogami pojęcie moralności. Andersen pisze prostym, w miarę rzeczowym stylem. Nie znajdziecie tu sienkiewiczowskich opisów przyrody, bo zwyczajnie nie taka była koncepcja autora. Skutkiem takiej operacji jest książka, którą można połknąć w jednym kawałku. Czytelnik przestanie się orientować, jak dużo już przeczytał, ponieważ jego dłonie zaczną nieświadomie przewracać kartki. Sama w sobie akcja płynie wartko. Minusem powieści jest jej miejscowa przewidywalność. Mimo tego, że powiela niektóre schematy (przerażające miejsce, groźba, aby nie wchodzić – bohaterowie wchodzą, bo czemu by nie), robi to w znośny i nie tak drażniący sposób. Niewątpliwym plusem produktu są postaci. Intrygująca diablica o wdzięcznym imieniu Satina, czyli złośnica uwielbiająca szydzić z ludzi i robić im kawały. Mamy też kociego pupila Szatana, Lucyfaksa, oraz samego króla demonów znanego wszystkim pod imieniem Lucyfer.  Autor daje nam postacie, abyśmy sami mogli rozpracować ich psychikę. W głównej mierze dotyczy to głównego bohatera, Filipa, który staje przed wyborem: zmienić albo siebie, albo Piekło. Innym z atutów książki jest świat przedstawiony. Pomimo wspomnianych już skromnych opisów, autor przedstawił własną, niespotykaną i oryginalną wersję krainy potępionych. Z pewnością różniącą się od typowej wizji diabełków latających z widłami i gotujących ludzi w kotłach.
 
 Książka, ogółem, jest dobra, warta oceny 8/10. W sam raz dla tych, którzy nie potrafią przekonać się do czytania, ale i zahartowani czytelnicy spędzą przy lekturze miłe chwile. Spodobała Ci się koncepcja? Jeśli tak, zapraszam do lektury – Piekło już na Ciebie czeka.



 Kappa 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz