piątek, 5 grudnia 2014

Moje polecanki - "Rakietowe szlaki 1"

Chciałbym zachęcić Was do zaznajomienia się z klasycznymi opowiadaniami spod znaku science fiction. Dlatego wrzucam moją recenzję pierwszego tomu słynnej antologii, wydanej przez Solaris.


Stare, ale jare


Wzorowa antologia science fiction, to znaczy taka, w której znalazłyby się tylko opowiadania zachwycające, oparte na wyjątkowych pomysłach i urzekające stylem, stanowi fanowskie marzenie. Zbiór spełniający powyższe kryterium to, z różnych powodów, nieosiągalny ideał. Pierwszy tom Rakietowych szlaków nie jest wyjątkiem, jednak kilka istotnych cech powoduje, że wydana przez Solaris książka stanowi smakowity kąsek dla osób lubujących się w fantastyce. I nie chodzi bynajmniej o samą obecność tekstów takich tuzów jak Ursula Le Guin, Roger Zelazny czy Gene Wolfe, wszak i mistrzom zdarza się spłodzić coś przeciętnego lub nawet żenująco słabego. Wybór Lecha Jęczmyka padł na krótkie formy, które tworzą całość nadzwyczaj różnorodną, nie tylko pod względem tematycznym, a do tego doskonale reprezentują klasykę gatunku. Jak się okazuje stare, bo liczące sobie lat kilkadziesiąt, wcale nie oznacza przestarzałe. Wręcz przeciwnie – wiele zaprezentowanych konceptów wykazuje pierwszorzędną świeżość.

Po wstępie Jęczmyka na czytelnika czeka dwadzieścia tekstów. Żaden z nich nie należy do szczególnie rozbudowanych, a najskromniejsza, składająca się z kilku zdań Tęsknota Tuli Kupferberga to coś w rodzaju ironicznego żartu autora-pacyfisty. Historię z przymrużeniem oka napisał William Tenn; Henry Kuttner oraz Robert Zacks ze swoim Kontrolexem wspięli się jeszcze wyżej i wręcz błyszczą dowcipem. Jaka szkoda, że ostatni z wymienionych panów nie zajął się fantastyką na dobre! Zabawnym shortem o chwilowo nadwątlonym racjonalizmie naukowca częstuje nas Rosjanin – Dymitr Bilenkin, za to jego rodacy – Jurij Nagibin i Ilja Warszawski poszli w zupełnie innych kierunkach. Opowiadanie Nagibina jest przesączone japońskim klimatem i znacznie bliżej mu do głównego nurtu niż do sf, zaś Warszawski sięgnął po najcięższy kaliber opisując funkcjonowanie obozów pracy.

Przeciwwagę dla tematów lekkich i żartobliwych stanowi również Strażnik śmierci Alexandra Jablokova. Na ponurą, gęstą atmosferę, składa się obecność duchów zmarłych, którzy nie chcą opuścić ziemskiego padołu, lekarz-egzorcysta oraz jego osobista tragedia. W Ci, którzy odchodzą z Omelas Ursula Le Guin zagłębiła się w problemy etyczne – cokolwiek powiemy o porzuceniu tradycyjnej formy opowiadania, pisarka z całą pewnością stroni od banału. Jednym z mocniejszych punktów zbioru jest Róża dla Eklezjastesa Rogera Zelaznego, nominowana do nagrody Hugo w 1963 roku. Niby znowu o kontakcie z obcą cywilizacją (w tym przypadku marsjańską), ale jakie wykonanie – język rzeczywiście poetycki, malowniczy, mądra puenta i ciekawy bohater. Brytyjski styl i elegancję czuje się w Ubraniu na miarę Jamesa White’a, w którym  nawiązanie stosunków dyplomatycznych z obcymi w dużej mierze zależy od kunsztu ziemskiego krawca.

Na tym nie koniec, bo w Rakietowych szlakach mamy jeszcze do czynienia m.in. z wyprawą w głąb ziemi, astronautą żyjącym z ponad trzysekundowym "wyprzedzeniem", niemal żywym obrazem-panoramą, bitwą toczoną z siłami ciemności przez zautomatyzowaną armię oraz podróżą w przeszłość w celu… porywania ludzi. Światy równoległe? Ależ proszę bardzo, wystarczy przeczytać Powolne ptaki Iana Watsona. Akcja ostatniego opowiadania, autorstwa Gene Wolfe’a, toczy się natomiast w uniwersum alternatywnym, gdzie ludzie nie zaznali piekła II wojny światowej. Churchill, Hitler, Goering co prawda występują i są znani, ale odgrywają inne od znanych nam ról. Wielki, międzynarodowy konflikt rozgrywają tylko miłośnicy gier strategicznych, tacy jak skromny pan Eisenhower.

Myślę, że już wystarczająco dowiodłem znacznej rozpiętości tematycznej omawianej antologii. W tym barwnym, fantastycznym zestawie klocków nie wszystko jest najlepszej próby, ale cieszy zdecydowany brak rzeczy marnej jakości. Rakietowe szlaki 1, choć nie powalą starszych fantastów genialnością tekstów, to bardzo dobre otwarcie cyklu, zachęcające do kupna dalszych części. Pomniejsze plusy należą się za notki o każdym z pisarzy oraz zamieszczony na końcu artykuł Wojciecha Sedeńki. Książkę z przyjemnością postawię na półce obok Niebezpiecznych wizji i Arcydzieł pod redakcją O.S. Carda.
 
J.Rusak
 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz