Karczma była stara, drewniana, ze słomianym dachem. Panował w niej tłok i zgiełk. Przy ostatnim wolnym stoliku siedziała samotnie białowłosa pani oficer Kappa, ubrana w zwiewną granatową koszule i ciężki skórzany pas z pochwą, w której trzymała miecz. Swym niebieskim okiem rozglądała się.
Na drugim oku miała ciemną opaskę, która
nadawała jej groźny wygląd. Krążyły pogłoski... ( ciąg dalszy w zakładce "Opowiadanie")
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz