Prawda o pewnej planecie
Cała prawda o planecie Ksi to przedostatnia z wydanych dystopii Janusza Zajdla. Powieść ta, podobnie
jak Limes inferior naszpikowana aluzjami do systemu
komunistycznego i szarej, absurdalnej rzeczywistości PRL-u, doskonale wpisuje
się w nurt fantastyki socjologiczno- politycznej. Niestety, Drugiego spojrzenia na planetę Ksi pisarz już nie dokończył.
Na planecie Ksi, położonej w układzie słonecznym oddalonym od naszego o ponad dwadzieścia lat świetlnych, ludzie odkryli idealne warunki do zasiedlenia. Szybko wysłano tam ekspedycję z czterema tysiącami osadników oraz niezbędnym sprzętem. Z niewiadomych przyczyn łączność z Konwojem kolonistów została zerwana, a ostatnie dwie wiadomości, które dotarły na Ziemię były niepełne i sprzeczne ze sobą. Na Ksi wyrusza więc misja zwiadowczo-ratunkowa pod dowództwem komandora Slotha.
Blisko celu statek komandora napotyka Alfę – dryfujący w przestrzeni, flagowy prom ekspedycji osadniczej. Jedyną osobą na pokładzie promu jest wycieńczony staruszek, zdradzający objawy szaleństwa. Z jego dziennika wynika, że władzę nad wyprawą przejęła grupa terrorystów – fanatyków, którzy w osiedlu założonym na planecie wprowadzili nowy model społeczeństwa. W praktyce oznacza on dość pospolity rodzaj dyktatury. Większa część załogi Konwoju odmówiła współpracy z rebeliantami, inaczej postąpił zaś sam autor dziennika (pierwotnie drugi pilot Alfy). Jaki stan rzeczy zastanie ekipa Slotha kiedy doleci na miejsce?
Odniesienia do sytuacji panującej w Polsce Ludowej są w książce niezwykle czytelne. Znajdziemy je właściwie wszędzie, gdzie Zajdel opisuje ustój panujący na Ksi. Tutejsze, niewielkie społeczeństwo cechuje silne zhierarchizowanie. Każdy mieszkaniec osiedla ma przydzielony, zapisany na czole numer – im niższy, tym wyższa jest jego pozycja społeczna. Ścisłe kierownictwo, odizolowane od obywateli i obojętne na ich potrzeby, zwie się Jednocyfrowymi ("Jedynka" to bezwzględny przywódca, "Trójka" – ideologiczny teoretyk itd.). Kasta rządzących lansuje hasło budowania "wspólnego dobra" przez ciągłe wyrzeczenia i ciężką pracę, ale sama go nie realizuje – prominenci żyją w luksusach, w licznym towarzystwie odhibernowanych kobiet z Konwoju. Żywność podlega reglamentacji (to, że ktoś ma talon na mięso, wcale nie oznacza, że je dostanie); dostęp do innych dóbr jest dla szaraczków również mocno ograniczony. Sytuacja ta zmusza kolonistów do kombinowania, a także ucieczki od codziennych trosk w alkohol. Na straży porządku stoją uprzywilejowani strażnicy, często przymykający oko na nielegalny handel bimbrem.
Dziedziczna władza opiera się na łgarstwach, pustych obietnicach oraz propagandzie, u podstawy której leży nienawiść do konkretnie wskazanego wroga. W tym przypadku nieprzyjacielem i uosobieniem wszelkiego zła obwołano… Ziemię. Dopóki istnieje wróg i strach przed jego agresją/ interwencją, dużo łatwiej manipuluje się społeczeństwem i trzyma się je w ryzach. Nowe pokolenie, wychowane już bez "ziemskich obciążeń", sądzi, że życie na starej planecie to pasmo udręk, a tamtejsi władcy bezwzględnie ciemiężą biedny lud. Informacji podawanych odgórnie nikt nie może w żaden sposób zweryfikować. Co charakterystyczne, władza Ksi uwielbia monumentalne pomniki (głowa Genialnej Jedynki), jak również święta ku własnej czci. Na tym nie koniec. Otóż ów ustrój – nota bene wprowadzony przy użyciu przemocy – rebelianci chcieliby wyeksportować na inne planety. Dyktatura na Ksi, choć nieudolna, zacofana i prymitywna tylko postronnemu obserwatorowi mogłaby wydawać się śmieszna, bo dla osób żyjących pod jej jarzmem wcale taka nie jest.
Cała prawda zawiera przenikliwą analizę zniewolonego, chorego społeczeństwa, które mimo wszystko trwa niczym wegetująca roślinka na jałowej glebie. Jak odkłamać tę rzeczywistość? Jak wyprostować ludzi urobionych przez system? Czy możliwa jest "resocjalizacja" całego społeczeństwa i ile musiałaby ona potrwać, aby przynieść pożądany rezultat? Oto niektóre z pytań postawionych przez Zajdla. Współczesny czytelnik ma ten komfort, że zna odpowiedzi na większość z nich. Warto przyjrzeć się różnym postawom ludzi wobec wynaturzonego ustroju. Refleksje budzi niejednoznaczna postać drugiego pilota Alfy, pełniącego na Ksi funkcję dowódcy Służb Porządkowych – czy to samousprawiedliwiający się oportunista, czy też człowiek z misją rozbicia układu władzy od wewnątrz? Nie mniej interesującą, choć nie związaną bezpośrednio z Ksi, personą jest Sloth. Właściwie doświadczony astronauta mógłby z powodzeniem stać się bohaterem kilku powieści lub przynajmniej cyklu opowiadań, tak jak pilot Pirx.
Cała prawda o planecie Ksi potwierdza, że Zajdel był wizjonerem i twórcą wybitnym. To wartościowa, mądra, a przy tym klarowna w swoim przekazie lektura.
PS. Na Drugie spojrzenie składa się konspekt oraz trzy rozdziały i trzeba powiedzieć, że książka zapowiadała się bardzo obiecująco. W 2011 roku spadkobierczynie pisarza wraz z wydawnictwem superNOWA ogłosiły konkurs na dokończenie powieści. Wzięło w nim udział dwudziestu sześciu autorów, a zwycięzcą został Marcin Kowalczyk.
J.Rusak